Tort dla wielkiego miłośnika motoryzacji? Nie ma problemu! Możliwości jest bez liku, a ja sama rozważałam ich co najmniej kilka. Biorąc pod uwagę wyjątkową okazję, jaką bez wątpienia są okrągłe 30. urodziny oraz to, że wypiek musi w swoim wyrazie być mocny i męski, postawiłam na markę: Ferrari! Jaki mężczyzna nie kocha szybkich i drogich samochodów? Chyba taki się jeszcze nie urodził :-D
Nie chciałam rzeźbić całego samochodu, ponieważ najczęściej takie figurki spotyka się w bajkowych tortach dla dzieci. Dodatkowo powiedzmy sobie szczerze: nawet najbardziej skrupulatna, cukrowa replika nigdy nie wyszłaby idealnie. Postanowiłam więc zrobić jeden element i w konsekwencji padło na oponę samochodową. W tym miejscu muszę najzupełniej otwarcie przyznać się, że nie mam najmniejszego pojęcia o autach, a tym bardziej modelach wyścigowych. Czym jest bieżnik i zacisk hamulca wytłumaczył mi Tomek. Pomógł mi też w numeracji, którą umieściłam na oponie. Ostatecznie zdecydowałam się na oponę Pirelli (jak najbardziej prawdziwą, można sprawdzić w katalogu!). Na niej odwzorowałam napis Ferrari oraz logo, jakim jest koń stający dęba (hmm... dość dosłowna analogia). Do całości dodałam flagę wyścigową, a jednym z większych elementów była polska tablica rejestracyjna z numerem oznaczającym urodziny oraz imieniem.
Całość wyszła męsko i całkiem fajnie :-) Z tego co wiem, Jubilat był bardzo zadowolony. Zrobiłam tort na biszkopcie czekoladowym z czekoladowym kremem i wiśniami, także bardzo klasycznie. Muszę przyznać, że był to mój pierwszy tort o motoryzacyjnej tematyce, ale mam nadzieję, że nie ostatni, ponieważ miałam dużo frajdy przy jego robieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz