wtorek, 31 lipca 2018

Torty ślubne cz. III

     Kończy się lipiec, a to oznacza, że jesteśmy w samym środku gorącego sezonu ślubnego! Najwyższa więc pora na kolejną odsłonę moich tortów ślubnych. Dla przypomnienia wrzucam także linki do poprzednich części, które odnosiły się do tematów ślubnych: Torty ślubne cz. I i Torty ślubne cz. II.  Posty te dotyczyły tortów pokrytych masą cukrową w stylu angielskim. Dzisiaj zajmiemy się nieco niedocenionymi tortami w dekoracji ze śmietany.

    Nie będę ukrywać, że dekoracje śmietanowe nie należą do moich ulubionych. Prawda jest taka, że w dużej mierze kojarzą mi się one z wypiekami weselnymi z lat 90. Były to toporne konstrukcje, umieszczone na stalowych stelażach, wysmarowane w śmietanowe falbanki. Brrr! Zdecydowanie nie mój klimat. Do tego kompozycja z żywych, czerwonych róż na każdym piętrze i mamy mały horror. Oczywiście, takie "klasyki" nadal możemy spotkać na salach weselnych i w zajazdach, ale umówmy się: w dekoratorstwie odchodzą one do lamusa. Dzisiaj chciałam pokazać trzy wersje śmietanowych tortów ślubnych w nieco unowocześnionej formie. Zapraszam!


    Pierwszy z nich, to czteropiętrowy tort ślubny, wykonany w stylu angielskim z wykorzystaniem stelaży ukrytych. Moim zdaniem są one wręcz niezbędne w budowaniu takich konstrukcji. Dekoracja śmietanowa została potraktowana bardzo swobodnie. Nie ma tu misternych zdobień, idealnych gładzeń ani wykończeń. Całość jest po prostu naniesiona w dość grubej warstwie bazowej, po czym jakby rozmazana w postaci szerokich pasów. Taki efekt pozwala nam na budowanie poziomych zagłębień. Nie martwimy się o symetrię, ale najważniejsze jest odpowiednie ubicie śmietany, która musi wytrzymać taki sposób nanoszenia. Największą tragedią byłoby, gdyby zaczęła się ona odkształcać lub (co gorsza!) spływać. W moich tortach nie ma takiej możliwości. Do tego wystarczy dodać ozdoby wykonane z moich ulubionych, cukrowych kwiatów. Mamy tu ręcznie wykonane pudrowe róże w różnym rozmiarze oraz pastelowe listki. Gdzieniegdzie przysiadły też złote motylki. 


    Druga propozycja jest bardzo podobna do pierwszej pod względem nanoszenia śmietanowej warstwy. Jednak jest ona zdecydowanie bardziej delikatna w wyrazie, pasy nie są wyżłobione tak głęboko. Chciałam jednak ją pokazać, ponieważ pomimo tego samego zdobienia bazowego, prezentuje ona kompletnie inną dekorację. Użyłam tu wyłącznie motylków w złotym kolorze. Na moim blogu znajduje się już post o ślubnym torcie w motylki (link: Tort ślubny z motylami). Jest on co prawda wykonany w masie cukrowej, ale zobaczcie jak kompletnie inaczej prezentuje się dekoracja! Różni się praktycznie wszystkim: kolorem, linią ułożenia motyli i ich gęstością. Tutaj mamy delikatną, swobodną kompozycję, która idealnie pasuje nam do śmietanowej, lekkiej bazy. Lubię to! 



    Ostatni dzisiejszy tort już pokazywałam na blogu. Był on dokładnie omówiony w poście poświęconym Komuniom Świętym (link: Torty na Komunię Świętą), takze nie będę tutaj dublować opisu i odsyłam do lektury. Chciałam go jednak umieścić w tym zestawieniu, by pokazać, że nie jestem w cale przeciwniczką misternie wykonanych zdobień. Tylki do śmietany nie są mi obce, a uwierzcie mi, że i falbanek zrobiłam nimi mnóstwo. Po prostu nie jest to klimat, który czuję tak, jak dekoracje z masy cukrowej. Jednak muszę oddać honor, że "koszyki" podobają mi się bardzo. Uważam, że jest to jedne z piękniejszych wykończeń, choć zajmuje bardzo dużo czasu. Tutaj z moją autorską, kwiatową wariacją. 


poniedziałek, 2 lipca 2018

Tort ślubny z motylami

     Cały czas pozostaję w tematyce piętrowych tortów ślubnych, a dzisiaj chciałam pokazać Wam kolejny projekt, jaki miałam ostatnio przyjemność wykonać. Motywem przewodnim wesela był kolor błękitno-turkusowy. Jako, że Panna Młoda wyraźnie nie chciała całego tortu w tym właśnie odcieniu (i całe szczęście!), pozostałyśmy przy dodatkach.


    Kompozycja kwiatowa wyłącznie w tych kolorach, moim zdaniem wyglądałaby nieco sztucznie. No, bo pomyślcie sobie: turkusowe róże obok błękitnych goździków? Słabo. Zaproponowałam więc coś zupełnie innego. Motylki często pojawiają się w moich tortach, ale jako miły dodatek. Dzisiaj uczyniłam z nich głównego bohatera. Wyrazista kompozycja stworzona z mnóstwa motyli, wyraźnie zaznacza się na białym tle. Mają one nie tylko różną wielkość lecz i fakturę, wzór skrzydeł i oczywiście kolor. Przechodzą od delikatnego odcienia błękitu, przez turkus, kolor intensywnie niebieski, aż po ciemnozielony. Tak, tak, dobrze się przpatrzcie! Do tego złote wykończenia i miłosny napis. Fajna alternatywa dla tortów kwiatowych.