czwartek, 26 maja 2016

Kubełek KFC

     Uwielbiam robić torty, które wyglądają jak coś zupełnie innego! W szczególności te, przypominające rzeczy do jedzenia. Wyzwanie jest tym większe, że trzeba znaleźć jak najlepszy, cukierniczy odpowiednik dla składników, które przecież wcale słodkie nie są. Tak się składa, że do tej pory wykonywałam same niezdrowe przekąski (choćby < Tort Hamburger >). Pozostając w fast-food'owym klimacie, postanowiłam zmierzyć się ze słynnym kubełkiem skrzydełek KFC. 

     Rzecz wydawałoby się prosta, nie ma wielkiej filozofii: przecież kubełek jest okrągły, więc tort idealnie wpasuje się w tę formę, bez żadnych większych zabiegów. Prawda. Tylko, że nie chodzi przecież o puste opakowanie, a o to co jest w środku. Wyzwaniem było wykonanie jadalnych i przede wszystkim smacznych, fałszywych skrzydełek kurczaka, które wyglądem nie odbiegają od kultowej potrawy. Udało się całkiem nieźle! Kurczaczki mają smak ciastek z czekoladą i kremem, panierowanych w odpowiedniej mieszance, której skład jest owiany tajemnicą, jak przystało na KFC. Mniam!


     Dodatkowo, dla podkręcenia efektu, zrobiłam cukrowe frytki z ketchupem. Jeśli chodzi o opakowanie, to zdecydowanie najwięcej kłopotu sprawiło mi odwzorowanie loga KFC, czyli wizerunku Pana Harland'a Sanders'a, który był twórcą marki. Poświęciłam sporo czasu, żeby narysować go w sposób jak najbardziej zbliżony do oryginału, ale przynajmniej mogę być dumna, że nie posłużyłam się żadnym gotowym wydrukiem. 

      Piszę tego posta jeszcze przed przyjęciem urodzinowym, także dopiero okaże się jak goście, i przede wszystkim Jubilat, zareagują na taki tort. Coś mi jednak mówi, że będzie dobrze ;-)

piątek, 20 maja 2016

Tort na I Komunię Świętą

     Nadeszła pełnia wiosny, a wraz z nią czas tortów komunijnych! Wyzwanie niemałe, szczególnie, że do Pierwszej Komunii Świętej przystępowała moja chrześnica i ten wypiek wykonany był specjalnie dla niej.

     Bardzo zależało mi, by nie był to kolejny "sztampowy" tort, jakich pełno można dostać w każdej cukierni. Chciałam by był dziewczęcy i delikatny, ale nie przesłodzony w swoich dekoracjach. Postawiłam więc na trzy gatunki cukrowych kwiatów w różnych odcieniach różu i fioletu. Wykonałam duże, otwarte piwonie, średniej wielkości róże oraz najmniejsze dzwoneczki, które uzupełniały całą kompozycję. Jako, że okazja jest nierozerwalnie związana z sakramentem kościelnym, nie mogło zabraknąć akcentów religijnych. Zrobiłam więc krzyż z masy cukrowej w neutralnym kolorze, a na dole tortu wstęgę z napisem, którą w powietrzu unosiły dwa złote gołębie. Całość dodatkowo przyozdobiłam różowymi wstążkami oraz kokardą, a także łańcuszkami perełek.

 

      Niewątpliwie, najważniejszym, a przy tym najbardziej pracochłonnym, elementem dekoracji były cukrowe kwiaty. Każdy z nich wykonałam samodzielnie, można dosłownie powiedzieć, że płatek po płatku. W tym celu wykorzystałam różnej wielkości wykrawaczki i narzędzia cukiernicze, przeznaczone do formowania masy. Wszystkie kwiatki można było zjeść, za wyjątkiem umieszczonych w środku pręcików.


     Tort był bardzo bogaty w różnego rodzaju dekoracje, ale myślę, że pomimo to sprawiał wrażenie lekkiego i świeżego. Miał ulubiony w mojej rodzinie smak, który przygotowuję na wiele uroczystości, czyli truskawkowy z kremem z białej czekolady. Dość powiedzieć, że bardzo podobał się chrześnicy, a i ja muszę przyznać, że pomimo wielu trudności, jestem dumna z efektu końcowego.

niedziela, 1 maja 2016

Motoryzacyjny tort Ferrari

   Tort dla wielkiego miłośnika motoryzacji? Nie ma problemu! Możliwości jest bez liku, a ja sama rozważałam ich co najmniej kilka. Biorąc pod uwagę wyjątkową okazję, jaką bez wątpienia są okrągłe 30. urodziny oraz to, że wypiek musi w swoim wyrazie być mocny i męski, postawiłam na markę: Ferrari! Jaki mężczyzna nie kocha szybkich i drogich samochodów? Chyba taki się jeszcze nie urodził :-D

   Nie chciałam rzeźbić całego samochodu, ponieważ najczęściej takie figurki spotyka się w bajkowych tortach dla dzieci. Dodatkowo powiedzmy sobie szczerze: nawet najbardziej skrupulatna, cukrowa replika nigdy nie wyszłaby idealnie. Postanowiłam więc zrobić jeden element i w konsekwencji padło na oponę samochodową. W tym miejscu muszę najzupełniej otwarcie przyznać się, że nie mam najmniejszego pojęcia o autach, a tym bardziej modelach wyścigowych. Czym jest bieżnik i zacisk hamulca wytłumaczył mi Tomek. Pomógł mi też w numeracji, którą umieściłam na oponie. Ostatecznie zdecydowałam się na oponę Pirelli (jak najbardziej prawdziwą, można sprawdzić w katalogu!). Na niej odwzorowałam napis Ferrari oraz logo, jakim jest koń stający dęba (hmm... dość dosłowna analogia). Do całości dodałam flagę wyścigową, a jednym z większych elementów była polska tablica rejestracyjna z numerem oznaczającym urodziny oraz imieniem. 


   Całość wyszła męsko i całkiem fajnie :-) Z tego co wiem, Jubilat był bardzo zadowolony. Zrobiłam tort na biszkopcie czekoladowym z czekoladowym kremem i wiśniami, także bardzo klasycznie. Muszę przyznać, że był to mój pierwszy tort o motoryzacyjnej tematyce, ale mam nadzieję, że nie ostatni, ponieważ miałam dużo frajdy przy jego robieniu.