Tort dla nowoczesnej nastolatki, w końcu 14. urodziny to poważna sprawa. Jako, że przygotowywałam go dla mojej siostrzenicy, a rodzina ufa moim zdolnościom w dostatecznym stopniu, dostałam zielone światło na szaleństwa i pełne pole do popisu. Pomimo to, muszę przyznać, że zastanawiałam się nad nim bardzo intensywnie. Nie ma nic złego w dokładnym przemyśleniu tematu, ale kiedy robi się to zbyt długo, zaczyna się niepotrzebnie kombinować i zwykle nie prowadzi to do niczego dobrego. Ufff... także wykonałam w tył zwrot! I podeszłam do sprawy jeszcze raz.
Torty dla nastolatek to inspiracyjna otchłań bez dna. Różowe i słodkie, albo mroczne i pełne dziwnych pomysłów, o których czasem lepiej nie wiedzieć. Chciałam zrobić coś pomiędzy: bez falbanek i kokardek, ale jednak w dziewczęcym stylu. Wykluczyłam wszelkie dekoracje związane z kosmetykami, torebkami i obcasami, bo na to chyba jednak jeszcze za wcześnie. Padło więc na but! Oczywiście nie byle jaki kapeć, tylko sneakers (obawiam się, że jak napiszę po prostu trampek, to gimby zjedzą mnie żywcem). Zrobiłam więc wielkiego, różowego Converse'a, a co!
Torty dla nastolatek to inspiracyjna otchłań bez dna. Różowe i słodkie, albo mroczne i pełne dziwnych pomysłów, o których czasem lepiej nie wiedzieć. Chciałam zrobić coś pomiędzy: bez falbanek i kokardek, ale jednak w dziewczęcym stylu. Wykluczyłam wszelkie dekoracje związane z kosmetykami, torebkami i obcasami, bo na to chyba jednak jeszcze za wcześnie. Padło więc na but! Oczywiście nie byle jaki kapeć, tylko sneakers (obawiam się, że jak napiszę po prostu trampek, to gimby zjedzą mnie żywcem). Zrobiłam więc wielkiego, różowego Converse'a, a co!
Tak naprawdę to był mój pierwszy tort w pełni 3D. Wcześniej co prawda kubełek KFC czy hamburger też miały fantazyjny kształt, ale bazowały one jednak na tradycyjnym okręgu. Generalnie wypiek był dwupiętrowy, pokryty słodką masą maślaną, na której później budowałam warstwami dekorację z lukru plastycznego. Tort robiłam z fotografią trampka w ręku, żeby stworzyć wierny (a przynajmniej bardzo podobny) cukrowy odpowiednik. Logo tradycyjnie namalowałam ręcznie. Zdecydowanie najfajniejszą zabawę stanowiło sznurowanie buta! Tak naprawdę dopiero po dodaniu sznurówek nabrał on sportowego wyrazu.
Bardzo ciężko jest w pełni oddać gabaryty wypieku na fotografii. Jako, że ten tort był naprawdę słusznych rozmiarów (miał ponad 30 cm wysokości!), postanowiłam w drodze wyjątku i w bardzo nastoletnim stylu, zrobić sobie z nim zdjęcie. Oczywiście trzymam się wersji, że fotkę strzeliłam dla pokazania w perspektywie wielkości trampka, a nie żeby mieć po prostu fajowskie ujęcie z moim tortem ;-) Chociaż pewnie nikogo nie uda mi się nabrać. Tak czy siak udało się wspaniale. I jeszcze najważniejsze: 100 lat dla Hani!! :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz