Kiedy usłyszałam temat zadania, nie miałam pojęcia kim w ogóle jest Dora. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, mój mąż wiedział doskonale! To zaskakujące, biorąc pod uwagę, że u nas w domu kreskówek raczej się nie ogląda... W każdym razie, przygotowywałam się do wykonania tego tortu bardzo skrupulatnie. Obejrzałam bajkę "Dora poznaje świat", poczytałam nieco o jej przygodach, dowiedziałam się jakich ma przyjaciół. Gdy natrafiłam na temat "Gwiazdkobrania" już wiedziałam, że zrobię właśnie to!
Chciałam, by tort był jak najbardziej kolorowy i pokazywał, choćby bardzo symbolicznie, podróż przez świat. Najważniejszym jego elementem jest oczywiście figurka Dory, którą wykonałam z masy cukrowej. Przyznaję się, że podchodziłam do niej dwukrotnie, a największym wyzwaniem były jej włosy. Bardzo mi zależało, żeby nie były to smutne strąki bez kształtu, ale też uważałam, żeby nie wyglądała jak w peruce a'la Bob Marley. Kolejnym problemem okazało się uzyskanie odpowiedniego koloru. Mieszanie barwników, by uzyskać odcień brązu przypominający bajkowy odpowiednik, nie było łatwe. Prawda jest taka, że do dzisiaj nie lubię stosować brązowego koloru w swoich tortach, a fryzura Dory w znacznym stopniu się do tego przyczyniła.
Oczywiście nie mogło zabraknąć przyjaciół z kreskówki! Dla towarzystwa wykonałam również małpkę o imieniu Butek oraz plecaczek, w którym Dora nosi mapę. Zależało mi na tym, by całość była wesoła i kolorowa, dlatego też dodałam uśmiechnięte gwiazdki i kwiatki. Efekty mówią same za siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz